Rozpoczynamy cykl krótkich wywiadów z ludźmi, którzy jak nikt potrafią zainspirować do eksploracji naszego regionu.  Publikowane przez nich teksty, zdjęcia, miejsca które pokazują dlaczego warto rozejrzeć się po najbliższej okolic. Udowadniają, że przygoda czeka tuż za rogiem. Mamy nadzieję, że lektura tych krótkich rozmów zachęci Was to spakowania sakw czy plecaka i rozpoczęcia odkrywania “małych ojczyzn”.

 

Przedstaw się, proszę. Czym się zajmujesz na co dzień?

Michał Gerszewski

Spacery Fordoniaka to blog, który w obecnej formule jest moim dziennikiem z podróży. Jako, że największą przyjemność podczas wycieczek daje mi fotografia to namiętnie fotografuję to, co na szlakach najpiękniejsze. Ostatnio też większą uwagę przykładam do tekstów. Staram się w nich zachęcać mieszkańców Bydgoszczy i okolic do ruszenia się z domu i zobaczenia miejsca w którym żyją.
 

Powiedz coś o historii bloga? Kiedy i w jakich okolicznościach zaczynałeś, co opisujesz na blogu?

Blog powstał jako zaliczenie z “nowoczesnych środków dziennikarskich” podczas moich studiów z kulturoznawstwa na bydgoskim Uniwersytecie. W zamyśle miał być wspomnieniem ze spacerów po mieście, stąd taka nazwa. Jednak nie czułem 

fot. M. Gerszewski

bluesa i nie chciałem się bawić w blogowanie po zakończeniu tego kierunku. 
Zmiana nastąpiła kiedy narodziła się nieformalna grupa “Bydgoskie Łazęgi”. W wolne dni braliśmy rowery, czasem namioty i ruszaliśmy na podbój regionalnych szlaków. Trzeba było jakoś później dzielić się ze znajomymi zrobionymi fotografiami. Wtedy przypomniałem sobie o blogu i postanowiłem spróbować raz jeszcze. Teraz zamiast chować zdjęcia do szuflady dzielę się z nimi na łamach Spacerów Fordoniaka
 

Dlaczego, twoim zdaniem, warto odkrywać najbliższe okolice, region?

Nie zawsze praca czy szkoła pozwala nam na wyrwanie się na długie wyprawy w góry czy zagranicę. Wydaje się nam, że tylko mając tydzień czy dwa urlopu i wyjeżdżając gdzieś daleko da się przeżyć przygodę. Nic bardziej mylnego! W godzinę można dotrzeć pociągiem w

Nad Wisłą

Bory Tucholskie. Tam czeka na nas mnóstwo pięknych, położonych z dala od wielkomiejskiego zgiełku szlaków. Można zabrać ze sobą namiot i spędzić 
wspaniałe chwile nad jeziorem i wrócić do pracy naładowanym pozytywną energią.
Właśnie dlatego polecam wszystkim wyrwać się co weekend z miasta. Małymi środkami możemy cieszyć się naturą, ciszą i spokojem. Bogactwo naszego rejonu jest w tym, że mamy tu i wspaniałe trasy na rower i na piesze eskapady. Jest sporo akwenów na których przeżyjemy żeglarską przygodę, a czyste rzeki aż się proszą, żeby je penetrować kajakiem. Miłośnicy historii mogą odkrywać skarby jakie pozostawili po sobie Mennonici wzdłuż Wisły. Sporo jest zamków i grodzisk. Jeśli tylko mamy chęci ruszenia się sprzed telewizora to co tydzień możemy przeżyć inną przygodę. 
 

Co byś doradził tym, którzy chcą ruszyć w drogę? Od czego zacząć, żeby się nie zniechęcić?

Kultura na Świeżym

Pierwsze wypady za miasto trzeba zacząć na spokojnie. Nie możemy przesadzić z dystansami jakie pokonujemy. Najważniejsze dla mnie w moich wycieczkach jest to, że nie liczy się to gdzie dotrę. Jeśli planujemy wypad to zaplanujmy trasę tak, żeby można było po drodze ją skrócić, 
sprawdźmy wcześniej skąd odjeżdżają pociągi czy autobusy. Nie bójmy się skrócić dystansu dziennego jeśli czujemy się zmęczeni. Celem powinna być przygoda, a nie nabijanie kilometrów.
Nie bierzmy też zbyt dużej ilości bagażu. Ograniczenie się do minimum pozwala zachować więcej siły. Pamiętajmy, że nie idziemy do kościoła czy na oficjalne spotkanie. 
Nie potrzebujemy kilku kompletów rzeczy na zmianę. Podzielmy się też sprzętem ze znajomymi. Przed wyjazdem ustalcie co kto bierze. Kiedyś jadąc na majówkę w 5 osób popełniliśmy taki błąd. Skończyło się na tym, że woziliśmy na rowerach 3 namioty, a spaliśmy w jednym bo było zimno w nocy.
 

Twoje ulubione miejsca w regionie? Najbardziej zaskakujące?

fot. M. Gerszewski

Moją fascynacją ostatnimi czasy jest Wisła. Krajobrazy jakie można znaleźć w jej dolinie szczerze mnie zachwycają. Polecam wszystkim wypady wzdłuż jej brzegów. Największym zaskoczeniem dla mnie był widok, jaki roztacza się z Trzęsacza, leżącego wysoko nad dolinę rzeki. Stałem oniemiały i chłonąłem krajobraz. Lubię też wracać w Bory Tucholskie. Tereny te zachwycają przez cały rok. Pewnie dlatego, że mało tam ludzi i ma się wzmocniony kontakt z przyrodą.
 

Jaki trasy byś polecił na rower i wędrówki piesze?

Jeśli chodzi o trasy na rower to nie będę oryginalny. Moim ulubionym szlakiem jest czarny szlak wzdłuż Doliny Dolnej Wisły. Bogactwo krajobrazów i zabytków. Płaskie trasy poprzecinane największymi w regionie podjazdami. I co najważniejsze – zerowy ruch samochodów.
Na piesze wędrówki warto wybrać się do Koronowa. Trochę improwizując można w ciągu jednego dnia zobaczyć wspaniałe parowy tworzące się nad Brdą. Poznać historię tego miejsca odwiedzając cmentarz żydowski, przechodząc przez dwa mosty kolejowe (choć jeden obecnie jest w remoncie). W miasteczku znajduje się synagoga, klasztor cysterski, w parku natrafimy na gród łokietka i trochę zapomniany cmentarz ewangelicki. A na zakończenie wycieczki można podskoczyć na jedno z wielu kąpielisk nad Zalewem Koronowskim.
 

Plany na przyszłość?

Obecnie odbywam moją najdłuższą dotychczasową podróż. Jadę rowerem wzdłuż prawego brzegu Wisły do jej źródeł. Jeśli będzie siła i czas to wrócę do domu jej lewym brzegiem. Wisła to taka moja mała obsesja i chcę zobaczyć jak wygląda w innych częściach kraju. Zależy mi też na poznaniu historii miejsc z nią związanych. 
 
Michał Gerszewski, Fordoniak urodzony w Opolu. 27 lat, prowadzi blog Spacery Fordoniaka